Masz jakieś nowiny? Opowiedz nam, co u Ciebie słychać
Wszystko się zaczęło od pomysłu mojego męża, który zupełnym przypadkiem zaczął się tematem interesować. Długo czekał zanim przedstawił mi pomysł - chciał się upewnić, że jest to bezpieczne i rezultaty rzeczywiście są zadowalające. Nie miałam wcześniej złych piersi, prócz tego że po prostu były małe, na pewno dużo mniejsze niż to, co mam teraz. :) Pierwszą wizytę w jednej z klinik we Wrocławiu miałam na początku grudnia. Doktor nie wzbudził mojego zaufania, śpieszył się, nie wydawał się kimś, komu bez wyrzutów sumienia mogłabym się oddać pod skalpel. Przedstawił mi wizualizację moich piersi oraz piersi z Mentorem 215cc - czyli o 100 mniej niż to, co mam obecnie. Mówiąc szczerze, na wizualizacji nie było dużej różnicy, więc wydawanie piętnastu tysięcy na niewielką różnice nie wydało mi się wystarczająco zachęcające. 15.01.2022 udałam się na drugą konsultację, właśnie do Chiroplasticy we Wrocławiu. Dr Tomasz Stolarski - bardzo otwarty i przyjemny człowiek, miło się z nim rozmawiało, na wszystkie pytania odpowiadał wyczerpująco, z cierpliwością, w cztery oczy jak i na swoim Instagramie - dostałam zielone światło by tam również do niego pisać w razie pytań czy wątpliwości. :) Po tym jak mnie zmierzył i pomierzył powiedział, że maksymalnie zmieści się u mnie 315cc, co i tak dużo zmieni, biorąc pod uwagę fakt, że wyjściowo choć miałam małe piersi, to miałam dużo własnych gruczołów piersiowych. Mąż chciał 350cc lub 400cc, ale posłuchałam się Doktora Stolarskiego i nie żałuję - wykonał kawał dobrej roboty. :) Miłym zaskoczeniem był telefon od Chiroplasticy, że zwolniło się miejsce na 23.03.2022 (wcześniej operację miałam mieć na 24.03.2022). Oczywiście termin przyjęłam i w środę w okolicach 11 poszłam już na salę operacyjną. Ale zanim o operacji - do torby spakowałam rozpinaną piżamkę, skarpetki, kapcie, czekoladę i przekąski (były mi zupełnie zbędne), optymistycznie wzięłam również książkę, ale zupełnie nic nie poczytałam. Po ósmej przyszła po mnie pielęgniarka, zaprowadziła do pokoju, powiedziała bym się rozebrała do naga i przebrała w specjalną koszulę szpitalną zawiązywaną na dwa supły z przodu, oprócz tego były jeszcze majteczki, czepek, jednorazowe kapcie by wejść nimi na salę operacyjną. Nie byłam sama w pokoju, miałam koleżankę, którą operowali przede mną. Gdy już się położyłam na stole operacyjnym, z prawej strony przyszedł Pan Anestezjolog, z którym oczywiście rozmowę miałam wcześniej, z lewej strony Pielęgniarka zajęła się moją dłonią i wsunięciem w żyłę kaniulę (wenflon). Powiedziała ,,może się zakręcić w głowie" i pamiętam tylko tyle, że powiedziałam ,,o, rzeczywiście, uczucie podobne do tego kiedy mam niedobór elektrolitów" i po tych słowach odleciałam. Próbowałam z narkozy obudzić się chyba ze cztery razy, ale powieki były cięższe niż moja wola bycia przytomną. Za piątym razem przekonałam się tylko myślą, że muszę napisać do męża by się nie martwił moją nieobecnością. Trochę mnie nie było, fakt, obudziłam się o 16:45, a na operację poszłam w okolicach 11:09. Ale nie ma co się dziwić, jeżeli to była moja pierwsza narkoza w życiu. :) Bolało jak diabli, dostałam bardzo dużo przeciwbólowych leków, do godziny 20 wieczorem zdążyłam dwa razy zwymiotować, przed 24 w nocy jeszcze raz. W ciągu nocy dostałam ponownie przeciwbólowe dożylnie i mogłam zasnąć. Opieka była na najwyższym poziomie, w sumie nie spodziewałam się, że będziemy tak pieczołowicie i miło doglądane przez Pielęgniarki. Jedzenie też było świetne, nie takie ,,typowo" szpitalne, tylko na prawdę przemyślane i lekkostrawne. Na obiad dostałyśmy pierś z kurczaka w sosie z ryżem, a na śniadanie (bo kolacji nie mogłam przełknąć) trzy kanapeczki na delikatnym chlebku, z szynką indyczą, pomidorkami, herbatą i Jogobellą. Na prawdę, pycha. Przed 9 rano czekałam już na męża, by mnie odebrał. Kiedy leki przeciwbólowe z kliniki przestały działać zaczęło się robić nieprzyjemnie, ale to nie było najgorsze, bo wymiotowałam tylko raz. Dzień później wymiotowałam dwa razy, ale to najwidoczniej skutek uboczny narkozy - mój organizm musiał źle ją przyjąć. W obawie przed zwracaniem jedzenia piłam na przemian Gerberki, wodę z elektrolitami i jogurty oraz kefiry, by uchronić florę bakteryjną przed antybiotykami i środkami przeciwbólowymi. Dzisiaj, jak to piszę jestem trzeci dzień po operacji, byłam w stanie zjeść obiad i przekąsić co nieco bardziej niezdrowych rzeczy, także mogę powiedzieć, że odchorowałam narkozę. Ja osobiście progu bólu nie mam żadnego, naprawdę, żadnego, ale koleżanka z sali dotychczas wzięła może z pięć tabletek przeciwbólowych (z czego ja biorę dwie co cztery godziny), więc to zależy tylko i wyłącznie od progu bólu danej osoby i wytrzymałości. Obydwie miałyśmy wkładane implanty pod mięsień, tak zwany Dual Plane. Czy mogę napisać coś jeszcze... a, tak. Pana Doktora Stolarskiego serdecznie polecam, facet pełen życzliwości, zna się na swojej robocie jak nikt. Od kilku miesięcy oglądałam jego prace na instagramie i zawsze mówiłam ,,wow!". :)
Zainteresowała Cię ta historia? Podziel się z nami Twoją relacją!
Witam wszystkie panie - dziewczyny myślące o powiększeniu piersi i szukające dobrego specjalisty - miałam ten problem jeszcze nie tak dawno i wiem ile przewertowałyście przeróżnych opinii i jaki macie mętlik w głowie . Ja zdecydowałam się na...
Czytaj więcejChciałabym powiększyć sobie piersi, by były jędrne, pełne, większe i piękne. Narazie wyglądają jak worki na piasek, sa okropne. Mam 28lat i chce...
Czytaj więcejWszystkie informacje zawarte na tej stronie pochodzą od autentycznych użytkowników portalu, nie od lekarzy czy specjalistów.
Treści publikowane na Estheticon.pl w żadnym wypadku nie mogą zastąpić konsultacji pacjenta z lekarzem. Estheticon.pl nie ponosi odpowiedzialności za produkty ani usługi oferowane przez specjalistów.