Niedawno robiłam zabieg wypełniaczem Radiesse w klinice w W. Odradzam robienie tam zabiegów medycyny estetycznej. Pani doktor zmęczona nie bardzo zainteresowana wykonaniem zabiegu. Cały zabieg wykonała w ciągu 10 minut. Bez starannego demakijażu (wykonałam go naprędce) przemyła twarz gazikiem, chyba ze spirytusem. Potem bez znieczulenia zaczęła wprowadzać wypełniacz pod skórę. Było to bardzo bolesne, Pan doktor stwierdziła, że środek znieczulający jest razem z wypełniaczem w strzykawce i zaraz zadziała. I nie przerywając kontynuowała zabieg. Po zabiegu dostałam na twarz zimny okład i poproszono mnie o opuszczenie gabinetu..trzymając jedną ręką okład na twarzy a drugą zabierając swoje rzeczy przeniosłam się do poczekalni gdzie siedziały inne pacjentki oczekujące na wizytę,I tam poproszono mnie o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego przebytych chorób, alergii i nietolerancji. Byłam w szoku i wypełniłam go choć teraz wiem, że nie powinnam była tego robić po wykonanym zabiegu. Dodam, że ta ' przyjemność' kosztowała mnie niespełna 2 tys.