Od kiedy tylko pamiętam moim największym kompleksem były odstające uszy. Jako dziecko bardzo lubiłam jak czesała mnie mama, ale wstydziłam się tak wychodzić z domu bo uszy zawsze były na pierwszy planie (dosłownie). Dzieci się śmiały, miałam nawet ksywkę „plastuś”. Pierwszy raz poważnie o operacji myślała moja mama jak miałam 8 lat. Później myśleliśmy, że jak dorosnę to je w końcu zaakceptuje. Niestety nie. I oto jestem 25-letnia i szczęśliwa z opaską na głowie, tydzień po operacji. Szukałam specjalistów na stronie estheticon, nawet do kilku napisałam, znalazłam dr Klaudię Libondi. Zdecydowałam się na zabieg u dr Libondi ponieważ w ofercie miała napisana opcje wyboru sensacji, zależało mi na tym żeby nie być zawiadomią przy zabiegu i nie słyszeć wszystkich dźwięków. Zapisałam się na 1 wizytę na której wszystko było wytłumaczone i miała odpowiedź na wszystkie pytania. Po zdecydowaniu się, telefonicznie ustaliliśmy termin. Później w klinice odbyły się badania. Za parę dni spotkanie z anastezjologiem. I dzień przed operacją była wizyta z dr Klaudią gdzie były omówione wszystkie szczegóły. Cały czas uważałam że przed operacją będę się strasznie bać. Ale zostałam zaproszona na sale od razu po wejściu do kliniki, przebrałam się, tam czekał już cały zespół, położyłam się na stole (wcale nie było zimne) przy kłuciu wenflonu doktor trzymała mnie za rękę, zaraz miałam założona maskę i zasnęłam. I WIĘCEJ NIE PAMIĘTAM! Wszystko było tak szybko i przyjemnie, że nawet nie zdążyłam się denerwować. Później się obudziłam, mógł do mnie wejść mój chłopak i zabrać mnie do domu. Tak już jestem tydzień po operacji. I nawet przez chwilkę nie czułam bólu. Także polecam wszystkim którzy mają kompleks. Wspaniale jest czekać podekscytowanym na wyjście do ludzi w związanych włosach po raz pierwszy w wieku 25 lat.