„Walczyłem o należyte miejsce dla chirurgii plastycznej”
Jest Pan jednym z najpopularniejszych chirurgów plastycznych w Polsce. Co wpłynęło na Pana decyzję o poświęceniu się właśnie tej dziedzinie – estetycznej chirurgii plastycznej. Czy miał Pan może swojego mistrza, który skierował Pana na te tory? A może było zupełnie inaczej?
Od kiedy pamiętam, zawsze chciałem być chirurgiem. W moich oczach to najciekawsza gałąź medycyny, pozwalająca lekarzowi na sprawdzenie siebie i swoich umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Zafascynowanie atmosferą ostrych dyżurów, trudnymi operacjami, oraz lekarzami, będącymi zazwyczaj ciekawymi i nietuzinkowymi ludźmi sprawiło, że chciałem stać się częścią tego zespołu.
Po studiach pracowałem na III Oddziale Chirurgicznym Szpitala Praskiego, tutaj zaczęła się moja prawdziwa przygoda z medycyną. Oddział był prowadzony przez bardzo doświadczonego chirurga, dr. Wejrocha, którego umiejętności i wielka kultura osobista niezwykle mi imponowały. Bardzo wiele się tam nauczyłem. Po skończeniu stażu nie było mi łatwo. Zanim rozpoczęła się moja przygoda z chirurgią plastyczną po drodze była obrona doktoratu w PAN, dość trudna, ponieważ obrany przeze mnie temat o rozpoznawaniu przez organizm braku antygenów, uznawany był za niemożliwy do udowodnienia. Swoje tezy jednak udowodniłem i nikomu nie udało się ich obalić. Nota bene, praca została bardzo dobrze przyjęta za granicą. Pracowałem też w Zakładzie Medycyny Doświadczalnej, w zespole, który przygotowywał się do pierwszego w Polsce przeszczepu nerki.
Po obronie wróciłem do Szpitala Praskiego, do Kliniki prof. Zdzisława Łapińskiego, będącego najlepszym chirurgiem w Warszawie. Zdałem egzamin na specjalizację z I i II stopnia chirurgii ogólnej, jednak nie była ona do końca moim powołaniem. Kontynuowałem również pracę w dziedzinie immunologii tkankowej i transplantologii. W klinice było trzech lekarzy zajmujących się chirurgią plastyczną, dołączyłem do ich zespołu. Chirurgia plastyczna wymaga od lekarza stałego doskonalenia się. Operacje nie są rutynowe i wymagają od lekarza wyobraźni. Stwierdziłem, że to wyzwanie, z którym mogę i chcę się zmierzyć. W 1975 roku nasza klinika została przeniesiona do nowopowstałego szpitala akademickiego przy ulicy Banacha. Pracowałem tam w bardzo dobrym zespole, z dr. J. Potockim i dr. H. Uszyńskim. Był to szpital, do którego przywożono chorych z całej Polski. Trafiały do nas ciężkie przypadki i do poradzenia sobie z nimi potrzebna była duża wiedza i umiejętności. Zdałem egzamin specjalizacyjny z chirurgii plastycznej i w 1981 roku rozpocząłem samodzielne prowadzenie oddziału chirurgii plastycznej.
Myślę, że o wyborze tej specjalizacji zadecydował jej charakter – gwarantowała pracę pozbawioną rutyny, wymagającą ciągłego doskonalenia i stawiającą przede mną szereg problemów, które wymagały stawienia im czoła i znalezienia sposobów ich rozwiązania.
Czy uważa Pan, że przy zajmowaniu się chirurgią plastyczną, przydatne czy może niezbędne są uzdolnienia artystyczne?
Jestem zdania, że wyobraźnia przestrzenna w tym zawodzie jest niezwykle przydatna i każdy chirurg plastyk powinien ją mieć. Pomaga bowiem w znacznym stopniu w planowaniu i wykonaniu operacji. Wielu dobrych lekarzy w wolnym czasie rzeźbi lub maluje. W swoim czasie dużo malowałem i organizowałem wernisaże swoich prac. Ich sprzedaż pozwoliła mi na utrzymanie rodziny.
Czy w praktyce chirurgicznej wykorzystuje Pan swój talent i zamiłowania plastyczne?
Tak, i nie wyobrażam sobie mojej pracy, bez możliwości wykorzystywania swoich uzdolnień plastycznych.
Pańska klinika to największa klinika chirurgii plastycznej w Polsce, operuje w niej, o ile się nie mylę, 6 chirurgów plastycznych. Jakie są najczęściej wykonywane zabiegi chirurgii estetycznej w Pana klinice? Czy na przestrzeni ostatnich lat coś się zmieniło? Czy jakieś zabiegi były a może wkrótce będą bardziej popularne?
Najczęściej wykonywanymi zabiegami są operacje powiększenia piersi, korekcje kształtu nosa, liftingi twarzy i plastyka powiek. Pracuję z 6 chirurgami, którzy lubią swój zawód i nieustannie pogłębiają swoją wiedzę oraz umiejętności. Wprowadzamy cały szereg modyfikacji, zmieniając i udoskonalając dotychczas stosowane techniki operacji. Bierzemy udział w międzynarodowych kongresach i śledzimy z uwagą to, co dzieje się w chirurgii plastycznej. Trzeba przyznać, że postęp w tej dziedzinie medycyny jest olbrzymi. Wprowadzane są zabiegi mniej inwazyjne, dlatego w swojej klinice, oprócz chirurgii, rozwijam także m.in. fizykoterapię i rehabilitację. Dzięki moim specjalistom możliwe jest znaczące poprawienie wyglądu ciała i twarzy bez użycia skalpela. Sądzę, że w tym kierunku będzie zmierzał postęp, co nie wykluczy jednak konieczności wyboru metody operacyjnej.
Jak Pan ocenia sytuacje, kiedy zabiegi estetycznej chirurgii plastycznej wykonywane są przez lekarzy bez specjalizacji z chirurgii plastycznej? Czy z prawnego punktu widzenia są jasno określone zasady co do kompetencji danych specjalistów?
Wielu lekarzy traktuje chirurgię plastyczną jako sposób szybkiego zarabiania pieniędzy. Część z nich nie posiada ani kierunkowego wykształcenia ani specjalizacji w tej dziedzinie. Wykonują rutynowe zabiegi prezentowane w czasie szkoleń, na tym właściwie kończąc swoją edukację w zakresie procedur estetycznej chirurgii plastycznej. Zabiegi przeprowadzane przez osobę, niebędącą specjalistą, stwarzają zagrożenie dla zdrowia pacjenta. Nie istnieją niestety regulacje prawne, mówiące o tym, kto może wykonywać takie zabiegi. Od pewnego czasu, masowo pojawiają się nowe określenia, takie jak; chirurgia estetyczna, kosmetologia, medycyna estetyczna, dermatochirurgia. Chciałbym podkreślić, że takie specjalizacje nie istnieją, jednak Ministerstwo Zdrowia, zdaje się nie dostrzegać problemu i pomija go milczeniem.
Czy w Polsce jest odpowiedni system kształcenia specjalistów chirurgii plastycznej?
Wykształcenie specjalisty jest trudne. Mogą je otrzymać chirurdzy po 3-4 latach pracy na pełnoprofilowym Oddziale Chirurgii Plastycznej i zdaniu odpowiednich egzaminów. Uważam, że brakuje odpowiednich kryteriów w doborze kandydatów. Wieloletni system negatywnej selekcji, doprowadził do zastąpienia świetnych lekarzy mało zdolnymi, ale posłusznymi tamtemu systemowi. Zaczyna brakować nauczycieli, a organizowane raz na dwa lata kongresy, mają niski poziom. Jeśli nie nastąpi reforma, za kilka lat specjalizacja z chirurgii plastycznej może całkowicie stracić na znaczeniu. Niepokojący jest brak promowania dobrych fachowców – w szpitalach wybitny fachowiec i lekarz nieudolny, niezaangażowany w swoją pracę otrzymują identyczne wynagrodzenie. Dlatego obserwujemy coraz częstsze odchodzenie dobrych lekarzy ze szpitali do prywatnych placówek, w których są doceniani. Przyznaję, że ciężko mi zrozumieć sens przeznaczania olbrzymich pieniędzy na kształcenie lekarzy, jeśli potem nie ma dla nich pracy i wielu z nich jest zmuszonych do emigracji do USA lub Wielkiej Brytanii. Co zaskakujące, jednocześnie utrzymuje się w szpitalach ogromną ilość lekarzy, słabych zawodowo i przynoszących placówkom straty.
Czy może Pan udzielić kilku rad i podpowiedzi młodym lekarzom marzącym o tej specjalizacji?
Medycyna jest trudnym zawodem, wymagającym wielu wyrzeczeń i dokształcania się przez całe życie. Lekarz musi być krytyczny i nie może ślepo podążać za innymi lekarzami. Jest taki moment w życiu lekarza, po uzyskaniu specjalizacji, kiedy wydaje mu się, że potrafi wszystko. Takie przekonanie nie trwa jednak długo, bo medycyna uczy pokory. Nawet najlepszy lekarz w trakcie swojej praktyki spotka się z przypadkami, z którymi nie będzie w stanie sobie poradzić. Trzeba być dociekliwym, radzić się innych, bardziej doświadczonych lekarzy, stale szukając rozwiązania nawet najtrudniejszych problemów. Chirurgia plastyczna nie jest zawodem dla każdego. Poza uzdolnieniami manualnymi trzeba mieć wyobraźnię, zmysł plastyczny i wyczucie estetyczne, a tego nie można się wyuczyć. Znam wielu chirurgów plastycznych, którzy dostali się na specjalizację dzięki rodzinnym koligacjom lub znajomościom i są sfrustrowani, ponieważ nie potrafili odnaleźć się w tym zawodzie.
Jak często spotyka się Pan z prośbą o reoperację po zabiegu wykonanym przez innego lekarza? Co jest najczęstszą przyczyną niezadowolenia takich pacjentów?
Niestety dość często zgłaszają się do nas pacjenci z prośbą o wykonanie poprawek po wcześniejszych zabiegach. Są w Polsce lekarze, znani z „produkcji” powikłań. Pacjenci często zbyt pospiesznie dokonują wyboru lekarza, który ma przeprowadzić zabieg, często kierując się niską ceną operacji. Paradoksalnie pułapką dla pacjentów okazuje się Internet, umożliwiający nieograniczony dostęp do informacji. Niestety, anonimowość Internetu pozwala na zamieszczanie informacji niezgodnych z rzeczywistością i tak, lekarze o nienajlepszej opinii w naszym środowisku, generujący powikłania, w sieci funkcjonują jako znakomici specjaliści. Z kolei, o dobrych lekarzach można przeczytać niezliczone zmyślone historie, przedstawiające ich w zdecydowanie niekorzystnym świetle. Mądry pacjent, szuka jednak lekarza kierując się nie opiniami anonimowych użytkowników sieci, ale doświadczeniami znajomych, z którymi może porozmawiać, i u których ma możliwość zobaczenia efektów przeprowadzonej operacji.
A główne przyczyny niezadowolenia pacjenta z operacji i szukania pomocy u innego lekarza:
brak omówienia z pacjentem specyfiki operacji i potencjalnych powikłań, jakie mogą wystąpić;
pojawienie się powikłań wynikających ze stanu zdrowia pacjenta, nieprzestrzegania zaleceń pooperacyjnych;
nieprawidłowo wykonana operacja;
zachowanie lekarza, wmawiającego pacjentowi, że nie ma podstaw do niepokoju mimo wyraźnych nieprawidłowości; takie zachowanie lekarza powoduje utratę zaufania do lekarza i powód do znalezienia innego specjalisty;
niefrasobliwość pacjenta oraz przekonanie, że operacja rozwiąże wszystkie życiowe problemy i niepowodzenia.
Istnieje również grupa pacjentów, krążących od jednego gabinetu do drugiego i są zawsze niezadowoleni z efektów każdego zabiegu. Są to najczęściej osoby mające problemy z akceptacją własnego wyglądu.
Czy mógłby Pan udzielić rady wszystkim zainteresowanym zabiegami, na co szczególnie powinni zwrócić uwagę przed operacją, aby zminimalizować możliwość niezadowolenia z efektu?
Planując poddanie się operacji plastycznej, musimy wziąć pod uwagę następujące zagadnienia:
Przede wszystkim, czy jesteśmy pewni, że tego chcemy. Taka decyzja wymaga gruntownego przemyślenia, nie może być wynikiem chwilowego impulsu.
Dysponowanie wystarczającymi środkami finansowymi.
Wybór lekarza, który przeprowadzi operację.
Znalezienie dobrego specjalisty jest trudne. Gdybym był pacjentem, zgłosiłbym się do istniejącego od lat, renomowanego gabinetu, nie kierując się ani reklamą, ani opiniami w Internecie. Dobry lekarz to taki, który ma specjalizację z chirurgii plastycznej i wieloletnie doświadczenie zawodowe.
Podczas wizyty specjalista powinien zbadać pacjenta i przedstawić uczciwie wszystkie aspekty operacji: jej przebieg, nieuniknione dolegliwości pooperacyjne, możliwość wystąpienia powikłań, które nie zawsze można przewidzieć. Nie wolno namawiać do operacji, czy wynajdywać mankamentów wyglądu, które poprawimy. Wskazane jest odwiedzenie kilku lekarzy, aby wybrać tego, który wzbudzi w nas największe zaufanie – mamy mu w końcu powierzyć swoje zdrowie, warto więc wybrać mądrze.
Zdecydowanie unikałbym lekarzy, u których wizyta i operacja odbywają się z dnia na dzień, bez uprzedniego wykonania niezbędnych badań. Pamiętajmy, że poddając się operacji plastycznej inwestujemy w siebie, dlatego nie dajmy się skusić ofertom zabiegów wykonywanych za niską cenę.
Kiedyś zabiegi estetycznej chirurgii plastycznej w Polsce były trochę tematem tabu. Czy zauważył Pan zmianę w atmosferze społecznej dla tej dziedziny medycznej? Jak w Pana ocenie ta sytuacja będzie rozwijać się w najbliższej przyszłości?
Wielu lekarzy uważa, że zabiegi z dziedziny chirurgii estetycznej są wyrazem fanaberii lub chwilowego kaprysu i z tego powodu nie należy im się szczególna uwaga. Deprecjonowanie operacji plastycznych powoduje, że wciąż pokutuje opinia, że lekarze przeprowadzający je, robią to wyłącznie w celach zarobkowych z powodu rzekomej ujmy na honorze, jaką miałaby być nasza specjalność. W moim życiu zawodowym spotkało mnie wiele przykrości, od kiedy (jako pierwszy) odważyłem się na udzielanie wywiadów i publikację artykułów poglądowych. Przez wiele lat walczyłem o należną pozycję chirurgii plastycznej i dokładałem wszelkich starań, żeby podnieść jej poziom. Myślę, że przełomowym wydarzeniem był program „Chcę być piękna”, w którym pokazałem pacjentki i ich przejścia, zarówno przed operacjami, jak i po nich. Program ukazał przede wszystkim olbrzymie możliwości tej dziedziny medycyny i udowodnił, że istnieje ogromne zainteresowanie chirurgią plastyczną, a sposób myślenia o niej uległ zmianie. Dowodem na to, jest fakt, że na casting do programu zgłosiło się w ciągu miesiąca 300 tys. osób.
W jakim kierunku będzie rozwijać się estetyczna chirurgia plastyczna? Czy „zagrożeniem” dla niej nie są coraz bardziej popularne nieinwazyjne zabiegi estetyczne jak np. Macrolane?
Estetyczna chirurgia plastyczna dąży do opracowywania takich zabiegów, które pozwolą na uzyskanie pożądanego efektu w bezpieczny sposób. Mamy coraz większe doświadczenie i dysponujemy nowoczesnymi technikami, umożliwiającymi nam osiągnięcie wyznaczonego celu. Niezwykle istotne jest stałe doszkalanie się, doskonalenie swoich umiejętności i wymiana poglądów i doświadczeń z innymi lekarzami.
Nieinwazyjne zabiegi estetyczne stanowią alternatywę dla pacjentów, chcących lepiej wyglądać, ale obawiających się operacji lub niemogących sobie pozwolić na przerwę w pracy ze względów czasowych i/lub zawodowych. Dlatego w mojej klinice powstała „oferta bez skalpela”. Zawiera procedury, które są uzupełnieniem chirurgii, nie stanowią jednak dla niej zagrożenia, ponieważ efekty nie są permanentne i nigdy nie będą tak spektakularne.
Dziękuję za rozmowę.
Dla portalu www.estheticon.pl rozmawiała Beata Szyndler